Do niecodziennego zdarzenia doszło w ubiegłą niedzielę na wrocławskim lotnisku. 39-latek nadając swój bagaż powiedział, że znajdują się w nim granaty i karabin. Słowa okazały się być żartem. Mimo to, pasażer wszedł na pokład samolotu i poleciał na Teneryfę.
Zdjęcie poglądowe: Skitterphoto/ Pixabay
Sprawcą zdarzenia okazał się być szczecinianin. W trakcie nadawania bagażu pracownicy lotniska usłyszeli od niego, że przechowuje w walizce kałasznikowa i granaty. Na wieść o tym, obsługa przekazała informację Straży Granicznej, która przybyła na miejsce zdarzenia. Wykonana przez mundurowych kontrola nie wykazała zagrożenia.
39-latka pouczono o konsekwencjach takiego zachowania oraz wręczono mu mandat w wysokości 500 zł.
Dzięki uprzejmości kapitana samolotu lecącego na hiszpańską wyspę, mężczyznę wpuszczono na pokład.
Źródło: Onet