Dziesiątki lotów odwołano lub zawrócono z lotniska Ninoy Aquino (MNL) w stolicy Filipin. To efekt erupcji wulkanu Taal, położonego 40 mil na południe od Manili na wyspie Taal.
Manila, fot. Pixabay
Decyzję podjął Urząd Lotnictwa Cywilnego Filipin po tym, jak w niedzielę 12 stycznia z wulkanu wydobył się pióropusz popiołu o wysokości niemal pół mili. Wydarzeniu towarzyszyły błyskawice i wstrząsy wulkaniczne. Ewakuowano tysiące mieszkających w pobliżu ludzi.
Wulkan zaczął wypluwać lawę. W Manili ogłoszono 4. w pięciostopniowej skali poziom zagrożenia, który oznacza, że wybuch dymiącego wulkanu jest możliwy w ciągu kilku godzin lub dni. Zamknięto szkoły i urzędy, to samo rekomendowane jest w przypadku prywatnych firm.
Wszystkim zaleca się pozostanie w domach i nienarażanie się na wywołane przez wulkan opady popiołu. Władze ostrzegajątakże przed niebezpiecznym „wulkanicznym tsunami” na jeziorze, które okala wyspę Taal, na której znajduje się wulkan.
Taal jest małym, lecz niebezpiecznym wulkanem, jednym z najaktywniejszych na Filipinach. W ciągu ostatnich 500 lat wybuchł ponad 30 razy, zabijając 1500 osób w 1911 roku.
Specjaliści boją się sytuacji analogicznej do tej z 1754 roku, kiedy to wybuch Taal trwał kilka miesięcy. Ostatnia erupcja tego filipińskiego wulkanu miała miejsce w 1977 roku.