Kiedy 27 lipca celnicy lotniska w Bristolu kontrolowały niejaką Susan Rumsby, nie spodziewali się raczej, że wybierająca się na wakacje kobieta przyprawi o ból głowy 2 konsulaty i międzynarodową korporację. Jak to się stało, że pięćdziesięciopięciolatka wykiwała Ryanaira i służby brytyjskie wcale o tym nie wiedząc?
Dla pięćdziesięciopięcioletniej Susan wycieczka do Sewilli miała być samotnym, oczyszczającym wyjazdem. Traf lub nieujawnione wcześniej umiejętności Susan rodem z filmów o Johnie Wicku sprawiły, że Brytyjka przeszła przez kontrolę paszportową… bez paszportu! A raczej bez swojego paszportu. Przez pomyłkę okazała paszport córki, dwudziestodwuletniej Isobell. Firma Swissport, która obsługuje podróżujących linii Ryanair nie wykryła nieprawidłowości. Po kontroli niczego nieświadoma Susan wkroczyła na pokład Boeinga 737 bez większych trudności.
Zdjęcie: Twitter
Po 2,5-godzinnej podróży pani Rumsby przywitała hiszpańskie słońce już z płyty portu w Sewilli. Co ciekawe, służby tamtejszego lotniska również nie odnotowały pomyłki, jeśli chodzi o paszport Susan. Brytyjka udała się do hotelu, pewna siebie weszła do lobby, podała wszystkie dane recepcjoniście i już za moment miała wypoczywać w swoim pokoju. Wyjęła paszport, aby ponownie (och ironio) potwierdzić swoją tożsamość. Wtedy też zorientowała się, że wzięła z domu paszport nie swój, a córki:
Było jasne, że jestem w sytuacji braku możliwości powrotu do domu.
Pani Rumsby nie chciała ryzykować ponownego wyczynu a’la jestem Bondem, Bondem Jamesem. Kobieta skontaktowała się z Ryanairem i wyjaśniła swoją sytuację. Niestety firma nie przychyliła się do sugestii jej męża, aby przekazać przez obsługę najbliższego lotu dokumenty kobiety. Biuro podróży poleciło za to udanie się do oddalonej o ponad 200 km Malagi, gdzie znajduje się konsulat brytyjski.
Na szczęście mąż Susan jest tak samo dobry, jak jej szpiegowskie umiejętności. Mężczyzna zarezerwował ostatnie miejsce do Sewilli i poleciał do żony na pokładzie linii easyJet. Spokojnie, Brytyjczyk wziął swój paszport, jak i paszport małżonki. Niestety koszty misji nie zostały zwrócone:
Skontaktowałam się z moim ubezpieczycielem w sprawie poniesionych przez męża kosztów w wysokości 642 funtów, ale ponieważ paszport nie został ani zgubiony, ani skradziony, nie mogłam żądać odszkodowania
– wyznała Susan dziennikowi The Indpendent.
Jednak od początku był to mój błąd. Myślę, że jest to niewyobrażalne i niepokojące, że byłam w stanie przylecieć do Sewilli ze złym paszportem i kartą pokładową, co kwestionuje sprawę bezpieczeństwa narodowego
– puentuje Susan „Two-Face” Rumsby.
Rzecznik Swissport przyznał, że sprawa z 27 lipca jest niedopuszczalna i natychmiast zostaną podjęte kroki usprawnienia procesu kontroli. Firma przeprosiła również Susan, jak i jej rodzinę za wszelkie niedogodności („i postanawia poprawę”). Warto pamiętać, że nie należy bawić się w DiCaprio z Catch Me if You Can, albo panią Susan… chociaż przyznacie, Brytyjka mogłaby uchodzić za jej córkę, right?