Dla przybyłych miał być to odprężający wieczór w cyrku. Niestety jeden z „artystów” przekreślił wszelkie szanse na sielankowe show. Okazało się, że przedstawienie przysporzy problemów zarówno widowni, jak i samym występującym.
Ołoniec, północno-wschodnia Rosja. Atrakcją lokalnego cyrku miał być niedźwiedź Jaszka wraz z jego osobistym treserem, Ruslanem Solodyukiem. Na widowni znajdowały się rodziny z dziećmi. Co prawda zwierzak miał kaganiec, aczkolwiek i tak narobił oglądającym porządnego stracha. W swoim repertuarze niedźwiedź miał takie punkty jak pchanie taczki, czy spacer na dwóch łapach. W pewnym momencie postanowił zerwać ze scenariuszem i… rzucił się na tresera.
Pracownicy cyrku skoczyli na ratunek koledze i zaczęli… kopać niedźwiedzia. Dzieci znajdujące się na widowni zostały natychmiast wyprowadzone. Zwierzę zostało odciągnięte, a nikomu nic się nie stało. Rzeczniczka cyrku, Lyudmila Misnik zdradziła, że niedźwiedź należał do samego tresera. Po incydencie zerwano umowę z artystą, a samo zwierzę uniknęło kary. Warto wspomnieć, że w takich przypadkach rosyjskie prawo przewiduje karę śmierci dla sprawcy (zwierzęcia).
Przypuszczalnym powodem agresywnego zachowania niedźwiedzia były błyski fleszy. Kolejny występ miał odbyć się w miejscowości Sortawała. Show ostatecznie odwołano.
Źródło: The New York Times