O KURDE! Christiania — wolne miasto w centrum Kopenhagi

Spacerując przez centrum Kopenhagi, możemy łatwo natknąć się na „Mały Amsterdam”, czyli Wolne Miasto Christiania. Jest to samo stanowiący się byt, który powstał z marzenia hippisów, punków i anarchistów. Christiania miała stać się rajem dla ludzi wolnych, artystów i wszelkiej maści twórców. Brak kontroli sprowadził jednak dilerów i przestępców. Jak wygląda Christiania teraz?

commons.wikimedia.org/wiki/User:Neptuul

commons.wikimedia.org/wiki/User:Andrijko_Z.

Wolne miasto Christiania to wspólnota zajmująca większą część dzielnicy Christianshavn w stolicy Danii, Kopenhadze. Mieszka w niej około tysiąca osób. Christiania powstała jako bastion wolności, niezależności i dowód stwierdzenia, że może istnieć państwo, w którym każdy obywatel odpowiada wyłącznie za siebie. To wszystko brzmi jak świetny pomysł, przecież każdy chciałby żyć w idealnym, wolnym świecie. Samo założenie tego bytu, jako miejsca dla ludzi wolnych, miejsca innego od wszystkich i wolnego od wszelkich trosk… brzmi jak jedno wielkie nierealistyczne marzenie. Próbowano w społeczności Christianii podołać założeniom tej idylli, lecz nie do końca się to udało. Z jednej strony jest to popularne miejsce turystyczne oraz punkt spotkań zwykłych mieszkańców stolicy Danii, którzy lubią przysiąść sobie przy marihuanie i odpocząć od codzienności. Z drugiej strony Christiania zmaga się ciągle z handlem twardymi narkotykami, choć w zasadach tego miasta są one wyraźnie zakazane.

Anarchistyczne korzenie przyciągają wielu turystów lub zwyczajnych sympatyków systemu politycznego wyznawanego w Christianii, lecz nie tylko o politykę tu chodzi. Główną atrakcją wolnego miasta jest Ulica Dilerów, gdzie w środku dnia na odcinku 100 metrów może stać nawet 100 osób proponujących ci najróżniejsze narkotyki. I to jest problem, bo gdzie kończy się wolność, a gdzie zaczyna zwyczajna działalność grup przestępczych?

Tak naprawdę dopiero od 2010 roku władze Christianii zaczęły starać się uznawać duńskie prawo. Do 2004 roku działa si na jej terenie całkowita samowolka, lecz wtedy duńskich rząd zaostrzył politykę i zaczął walczyć na poważnie z przestępczością na terenie wolnego miasta. Trwało to 6 lat i dopiero w przytoczonym 2010 roku udało się dojść do wstępnego porozumienia i wznowić rozmowy między przedstawicielami władz.

Christiana ma też swoje bardzo ciekawe zasady. Absolutnie nie można dokonywać jako osoba prywatna fotografii na terenie miasta. Nie można fotografować ani obiektów, a tym bardziej zabronione jest fotografowanie mieszkańców. Na terenie miasta nie wolno biegać, ponieważ może skojarzyć się to jednoznacznie z byciem złodziejem lub policjantem.

Na terenie Christianii istnieje zakaz poruszania się pojazdami kołowymi. Rodziło to już nie raz pewne kłopoty. Część mieszkańców wolnego miasta posiada prywatne samochody, więc musiało je gdzieś zaparkować. W większości parkingi znajdowały się na obrzeżach miasta, lecz w 2005 roku po negocjacjach z władzami Kopenhagi na terenie Christianii powstało 14 miejsc parkingowych.

Kłopotem przy zakazie wjazdu pojazdów pojawiały się też ze strony Straży Pożarnej, która non stop usuwała kamienie blokujące wjazd. Argumentowała to tym, że w razie pożaru nie mieliby jak się dostać do miejsca zdarzenia. Władze Christianii odpowiadają wciąż, że to podstęp Policji, która chce mieć łatwiejszy i szybszy dostęp do centrum wolnego miasta.

HISTORIA CHRISTIANII

Obszar Christianii to dawne tereny bazy wojskowej oraz mury miejskie. Gdy wojsko się stamtąd wyniosło w 1971 roku, obszar ten chroniło ledwo paru strażników. Początkowo na teren byłej bazy włamali się niezorganizowani mieszkańcy, którzy protestowali przeciwko cenom mieszkań w Kopenhadze. Z tłumu wyłonił się jednak Jacob Ludvigsen, który ogłosił powstanie Christianii.

W Christianii szybko rozwinął się w ruch hipisowski, ruch squatterów, kolektywizm i anarchizm. Na miejsce przybywali artyści, społeczne wyrzutki, ćpuny i ludzie po prostu szukający wolności. Piosnka z 1976 roku I kan ikke slå os ihjel, czyli w tłumaczeniu „Nie możesz nas zabić”, napisany przez Toma Lundena z rockowej grupy Bifrost, stał się hymnem Christianii.

commons.wikimedia.org/User:Steffen84

commons.wikimedia.org/wiki/User:Smurrayinchester

CHRISTIANIA DZIŚ
W latach 90 Christiania przeżywała swój najlepszy okres. Wolne miasto liczyło sobie kilka tysięcy mieszkańców, budynki były zadbane, ogródki pięknie przyozdobione, ludzie mogli sprzedawać lekkie narkotyki oraz wytwarzać własny alkohol. Dopiero z czasem wszystko zaczęło się psuć. Coraz większa ilość przestępców ukrywających się pod dobrymi zamiarami, przemyt ciężkich narkotyków. Budynki dziś też są już w o wiele gorszym stanie. Nie dba się już tak o ogrody, w niektórych domach powybijanie są szyby. Handel narkotykami przejęli imigranci, którzy niestety nie chcą tworzyć społeczności, lecz celują jedynie w zarobek.

Lecz jest jakiś promyk dobra. w centrum są świetne foot trucki, a domki na obrzeżach są prawdziwymi chatkami z marzeń o wolności. Przechadzając się widziałem tam starszego pana, grającego na gitarze na tarasie. Widząc jego spokój miałem pewność, że ten idealny świat dla niektórych tu jednak istnieje.

Christiania jest z pewnością czymś nadzwyczajnym. Ciężko podzielić się zdjęciami z niej, ale może ktoś z was tam był? Podzielcie się w komentarzach!

Autor:

Bartosz Jaglarz

Student dziennikarstwa, reportażysta i podróżnik. Fan motorsportu, pilot wycieczek turystycznych na Bałkanach i miłośnik podcastów, które sam również robi. Z turystyką związany od wielu lat, z wykształcenia technik obsługi turystycznej, gigantyczny gaduła i entuzjasta budownictwa z bloku wschodniego.