Zardzewiały aparat fotograficzny znalazł na dnie jeziora Bełdany instruktor nurkowania Piotr Przystawik ze szkoły nurkowania Mazury Diving. Zdaniem specjalistów, skorodowany sprzęt mógł spędzić na dnie akwenu nawet 11 lat!
Źródło: Julian Dufort, Unsplash
Choć aparat nie nadaje się już do fotografowania, udało się odtworzyć 45 zdjęć z karty pamięci, a wraz z nimi uwiecznione na kliszy letnie, rodzinne chwile na Mazurach. Są wśród nich przeprawa przez śluzę Guzianka, fotki z Mikołajek i beztroskie chwile na jachcie.
Przystawnik przyznaje, że na dnach jezior znajdował już wiele ciekawych rzeczy – od kart bankomatowych i okularów słonecznych, przez sztuczne szczęki, aż po wszelkiej maści aparaty i telefony komórkowe, z którymi współcześni turyści rzadko się rozstają. W przypadku elektroniki, dzięki nowoczesnym metodom odzyskiwania danych, nierzadko udaje się dotrzeć do właściciela. Tak też było tym razem.
Trzy z odzyskanych opublikowano na stronie Facebookowej szkoły Mazury Diving i po krótkich poszukiwaniach udało się odnaleźć właścicielkę aparatu. Towarzyszące jej na zdjęciach córki są już dorosłe i – jak na miłośniczki wody przystało – obie mają patenty żeglarskie.
Finał tej niezwykłej sprawy będzie miał miejsce nie gdzie indziej, jak na Mazurach, gdzie znalazca i wdzięczna właścicielka aparatu, mieszkanka Łodzi, spotkają się na wyjątkowym, podwodnym spacerze.