Zaledwie 1000 kilometrów od polskiej granicy leży państwo nieuznawane. Powstało o nim więcej plotek i mitów, niż wskazano potwierdzonych faktów. Naddniestrze to postsowiecki skansen, funkcjonujący teoretycznie samodzielnie, a tak naprawdę zależny od rosyjskich pieniędzy i lokalnego monopolisty — firmy Sheriff. Co kryje w sobie to quasi państewko, położone po dwóch stronach Dniestru?
Photo: omnivagant.com
Photo: stacjabalkany.pl
Funkcjonując codziennie w rzeczywistości państwa faktycznego, trudno nam będzie zrozumieć, jak to jest żyć w państwie, które de facto nie istnieje. Co to w ogóle znaczy, że nie istnieje? To tylko bajki, a ludzie tam żyjący nie są prawdziwi? Nie, a Naddniestrze to państwo w większości samo o sobie stanowiące, choć wciąż zależne od Rosji. Naddniestrze istnieje, ma swoje granice, rząd, walutę, ale nie ma oficjalnych paszportów, narodowości, a najważniejsze: uznania na arenie międzynarodowej. Co dziwne, Naddniestrze nie uznaje nawet sama Rosja, lecz jest to materiał na długą opowieść historyczną.
W Naddniestrzu mieszka zaledwie pół miliona obywateli, z czego aż 1/3 w stolicy, Tyraspolu. Naddniestrze jest długie i wąskie, w niektórych miejscach szerokość tego kraju wynosi zaledwie kilkanaście kilometrów. Trudno też mówić o narodzie naddniestrzańskim. Ludzie zamieszkujący ten teren to głównie Rosjanie, Mołdawianie, Ukraińcy, oraz w małym procencie Polacy. Skąd tam się wzięli Polacy? Na terenach dzisiejszego północnej Naddniestrza w pewnym momencie Pierwszej Rzeczpospolitej sięgały jej granice. Potomkowie tamtych Polaków mieszkają tam do dziś, dbając o przekazywanie polskiej kultury i języka w lokalnych domach kultury.
Naddniestrze powstało w wyniku secesji od Mołdawii po rozpadzie Związku Radzieckiego w 1991 roku. Konflikt i chęć autonomii spowodowana była różnicami językowymi i etnicznymi (Naddniestrze zamieszkane głównie przez Rosjan i Ukraińców). W wyniku secesji wybuchł konflikt zbrojny, w Naddniestrzu zwany wojną o niepodległość, choć teoretycznie była to wojna domowa. Wojna trwała od grudnia 1991 roku do lipca 1992 roku i pochłonęła nieoficjalnie parę tysięcy ludzkich żyć. W ostatecznej fazie konfliktu do wojny wtrąciły się rosyjskie wojska, stacjonujące w Naddniestrzu, co poskutkowało przegraną Mołdawii i rozpoczęciem niezależnego działania Naddniestrza.
Jak dojechać do Naddniestrza i co w nim zwiedzić?
W momencie pisania artykułu (załóżmy, że przez pandemię nie ma zamkniętych granic) z Krakowa do Tyraspolu powinniśmy dojechać w około 14 godzin, przekraczając przy tym granicę z Ukrainą, Mołdawią i wjeżdżając do Naddniestrza od strony mołdawskiej. W tym przypadku trzeba brać poprawkę na czas przejazdu, ponieważ najkrótsza droga prowadzi zachodnią i południową Ukrainę, oraz całą Mołdawię, gdzie drogi często bywają w fatalnym stanie i podróż może nam się zdecydowanie wydłużyć. Najlepszym sposobem na dotarcie do Naddniestrza jest samolot do Odessy i bus pod granicę, tam przejście jej pieszo i bus prosto do Tyraspola lub Bender. Kiedyś można było też dotrzeć pociągiem relacji Kiszyniów-Odessa, lecz niestety Mołdawskie Koleje Narodowe całkowicie przestały jeździć.
Atrakcje Naddniestrza zdecydowanie są dla nietypowej grupy pasjonatów symboliki postkomunistycznej i fanów byłego radzieckiego wschodu, który został tutaj świetnie utrzymany i nadal można poczuć ten klimat (chociażby symbolika komunistyczna w godle i fladze Naddniestrza). Pomniki wielkiej wojny ojczyźnianej, pomniki Lenina, radzieckie bloki socrealistyczne gmachy… dla turysty to atrakcje, a dla przeciętnego mieszkańca Naddniestrza tak wygląda codzienność.
Najwięcej tego typu atrakcji spotkamy oczywiście w stolicy nieuznawanej republiki, czyli Tyraspolu. Większość z nich skumulowana jest przy głównej ulicy miasta, czyli ulicy 25 października. Znajduje się tam park Pabiedy, czyli park, który znajduje się praktycznie w każdym większym wschodnim rosyjsko języcznym mieście. Jest to po prostu park zwycięstwa, czyli triumfu w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, czyli w tym kręgu kulturowym Drugiej Wojny Światowej. Okazałe są gmachy miejskie, takie jak siedziba parlamentu, przed którym dumnie stoi pomnik Lenina. W samym Tyraspolu jest również dużo pomników poświęconych tematyce wojennej, zarówno tej radzieckiej (jak wielki czołg w centrum), czy wojnie o niepodległość Naddniestrza. Kolejną atrakcję może stać się bazar miejski, który znajduje się przy ulicy… Karola Marksa, co w tym miejscu nie jest niczym szokującym. A kto był, ten wie, że targi na wschodzie to kopalnia niesamowitych artefaktów oraz najróżniejszych historycznych pierdółek.
Drugim co do wielkości miastem Naddniestrza są Bendery, położone od Tyraspolu zaledwie o kilkanaście kilometrów. Tutaj możemy zwiedzić typowo radziecki i dobrze zachowany dom kultury, kino teatr, czy wesołe miasteczko, przypominające to z Prypeci, ale wciąż działające! Reszta atrakcji to te powtarzające się pomniki, ale można urozmaicić wycieczkę o zwiedzanie starych, niedziałających kołchozów. Są one położone wyjątkowo blisko bloków mieszkalnych i można po ich widoku wydedukować, jak wyglądała tu rzeczywistość jeszcze za czasów związku radzieckiego.
Na północy kraju symbolikę komunistyczną i typowo przemysłowe miasto możemy podziwiać w Rybnicy. Im dalej jednak na północ, tym bardziej symbolika słabnie, a widać więcej natury. Ponad sto kilometrów od stolicy znajduje się miasto Raszków, czyli największe skupisko Polaków w Naddniestrzu. W Raszkowie znajduje się nawet polski cmentarz, a w domu kultury dzieci uczą się języka polskiego i ludowych polskich tańców.
Nad Dniestrem znajduje się wioska Dniestrowsk, w którym znajdują się charakterystyczne blaszane domki. Początkowo miały one służyć dla pracowników w zakładach przemysłowych, lecz potem przekształcono je w domki wypoczynkowe, ogólnodostępne dla mieszkańców i turystów.
Jako ciekawostkę warto dodać, że w Tyraspolu funkcjonuje Towarzystwo Polskiej Kultury „Jasna Góra”, które zrzesza osoby polskiego pochodzenia, prowadzi naukę naszego języka oraz organizuje przeróżne wydarzenia kulturalne, związane z polską tożsamością mieszkańców tych rejonów.
Photo: panoramasilesia.pl
Photo: zamiejscowi.pl
Photo: commons.wikimedia.org/ Ivo Kruusamägi
Photo: wikimedia.com
Niewątpliwie Naddniestrze nie jest dla każdego, ale nie jest tak niebezpiecznie jak można wyczytać w internecie i można tam się wybrać bez obaw. Byliście w Naddniestrzu lub zamierzacie się tam wybrać? Dajcie znać!