Władze Balearów postanowiły nie otwierać w tym roku klubów nocnych. Swoją decyzję tłumaczą wzrostem liczby przypadków koronawirusa związanych z życiem nocnym w innych krajach.

Ogłoszenie wydane przez klub Hi Ibiza w związku z zawieszeniem imprez, zdjęcie: Facebook
– Nie jesteśmy w stanie pozwolić na życie nocne, nie jest to priorytet – powiedziała Francina Armengol, prezydent Balearów.
Lokalne kluby zaprotestowały przeciwko decyzji władz, argumentując, że może to doprowadzić do nielegalnych imprez. Federacja małych i średnich przedsiębiorstw na Ibizie (PIMEEF) oszacowała, że tego lata 80 proc. z nich poniesie „bardzo znaczną lub nieosiągalną utratę dochodów” z powodu wybuchu epidemii.
Leżąca na Morzu Śródziemnym Ibiza jest oddalona od Hiszpanii kontynentalnej o blisko 80 km. Wyspa jest nazywana “imprezową stolicą świata”, ponieważ znajduje się tam kilkadziesiąt klubów nocnych, które cieszą się popularnością wśród mieszkańców i turystów.
Źródło: NME