Dzień 15 sierpnia można uznać za jeden z bardziej felernych dla polskiego lotnictwa. Dzisiaj na warszawskim Okęciu doszło do 2 lądowań awaryjnych. Przez cały dzień pasażerowie musieli zmierzyć się ze sporymi opóźnieniami. Ponadto, w Rosji doszło do podobnego incydentu. Są ranni.
Około godziny 6:00 samolot cargo MD 11 musiał awaryjnie lądować na pasie startowym lotniska im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Powodem lądowania był pożar jednego z silników. Akcja Lotniczej Straży Pożarnej szybko opanowała sytuację, lecz na ok. 30 minut wszystkie operacje lotnicze musiały zostać wstrzymane.
Dwie godziny później, około 8:00 samolot rejsowy LO 411 Polskich Linii Lotniczych kilka minut po starcie musiał wrócić na lotnisko. Powodem awaryjnego lądowania była, tak jak w przypadku MD 11, awaria silnika. Samolot miał udać się do Zurychu. To pilot zgłosił nieprawidłowości. Na pokładzie było 94 pasażerów i 6 członków załogi. Nikt nie doznał obrażeń.
Do bardziej ekstremalnego przypadku doszło tego samego dnia w Rosji. Airbus-321 linii Ural Airlines, który miał udać się z Moskwy do Symferopola na Krymie wylądował w polu kukurydzy w pobliżu miejscowości Ramienskoje. Przyczyną awarii silników było zderzenie… ze stadem mew. Na pokładzie przebywało 226 pasażerów i 7 członków załogi. Niestety odnotowano 29 poszkodowanych, z czego 10 dzieci. Na heroiczny manewr zdecydował się 41-letni pilot, Damir Yusupov.